Bo liczy sie droga, a nie cel...
piątek, marca 26, 2010
Na pocztku dziekuje wszystkim zyczliwym Podroznikom za polecenie drogi wodnej z Siem Reap do Battambang. Osoboscie rowniez BARDZO polecam.
Podroz miala trwac 5 do 7 godzin w zaleznosci od poziomu wody. Wiec ja Blondynka zaraz wykoncypowalam, ze jesli bedzie duzo wody to droga bedzie dluzsza, no bo ziemia okragla i wiecej wody to wiekszy promien i obwod troche wiekszy zatem, wiec dalej i bedziemy dluzej plynac :) Ale teraz jest przeciez pora sucha, wiec bedzie malo wody, maly promien, maly obwod - bedziemy krocej plynac :) To sie nazywa optymizm!
No i plynelysmy 9 godzin, bo.... bylo malo wody. Czyli jednak odwrotnie - malo wody, dluzej plyniemy, bo:
- grzezniemy w mule na dnie rzeki
- lodzie trzeba przepychac na meandrach
- lodzie sie zwyczajnie psuja
No tak, to tez jest logiczne :) Ale Blondynka tez niezle swoja wersje obmyslila :)
Droga w kazdym badz razie byla przepiekna. Uslana plywajacymi domami w plywajacych wioskach. I byl plywajacy kosciol, i plywajaca szkola. I mozna bylo zajrzec do niejednego "salonu", i podejrzec zycie roznych Khmerskich rodzin.
Mieszkancy korzystaja z lodzi turystycznych, aby nadac paczki:
Toaleta w "przydroznej" restauracji
Szkola na wodzie :)



Podroz miala trwac 5 do 7 godzin w zaleznosci od poziomu wody. Wiec ja Blondynka zaraz wykoncypowalam, ze jesli bedzie duzo wody to droga bedzie dluzsza, no bo ziemia okragla i wiecej wody to wiekszy promien i obwod troche wiekszy zatem, wiec dalej i bedziemy dluzej plynac :) Ale teraz jest przeciez pora sucha, wiec bedzie malo wody, maly promien, maly obwod - bedziemy krocej plynac :) To sie nazywa optymizm!
No i plynelysmy 9 godzin, bo.... bylo malo wody. Czyli jednak odwrotnie - malo wody, dluzej plyniemy, bo:
- grzezniemy w mule na dnie rzeki
- lodzie trzeba przepychac na meandrach
- lodzie sie zwyczajnie psuja
No tak, to tez jest logiczne :) Ale Blondynka tez niezle swoja wersje obmyslila :)
Droga w kazdym badz razie byla przepiekna. Uslana plywajacymi domami w plywajacych wioskach. I byl plywajacy kosciol, i plywajaca szkola. I mozna bylo zajrzec do niejednego "salonu", i podejrzec zycie roznych Khmerskich rodzin.
Toaleta w "przydroznej" restauracji
Szkola na wodzie :)
Przepychanie lodzi na meandrach:
i kolejna iście boska seria. Szacun
Tę drogę BARDZO polecam, choćby od świtu do nocy.... Byle zabrać prowiant :)