Pociag bambusowy
sobota, marca 27, 2010
W Battambangu robimy szybkie zwiedzanie, aby zdazyc do Phnom Penh przed piatkiem i wyrobic wize do Wietnamu. Przede wszystkim zaliczamy brawurowa jazde bamboo trainem, czyli pociagiem bambusowym. "Historia" kolejnictwa w Kambodzy jest ciekawa. W Phnom Penh jest co prawda dworzec kolejowy, ale nie swiadczy zadnych uslug :). Przez kraj ciagnie sie jednak jedna nitka torow. Na tych torach jezdzi pociag, tak zwany pociag, bo z bambusa. I w sumie nie pociag bo drezyna, tyle ze z silniczkiem. Ponoc mozna tym sie jeszcze przemieszczac na znaczne odleglosci, ale trzeba by zabrac poduszke pod tylek :) Do tego jest to dosyc upierdliwe, bo ilekroc naprzeciwko jedzie inny bamboo train, to jeden trzeba rozlozyc na czesci, przepuscic ten drugi (zazwyczaj ten bardziej obladowany), zlozyc, zasiasc i znow ruszyc przed siebie. Az sie napotka kolejny pociag z naprzeciwka :)
My wybieramy sie na 14 kilometrowa przejazdzke.
My wybieramy sie na 14 kilometrowa przejazdzke.
Super w oczach strach w uszach szum dycha na liczniku a tyłki bolą że ha ha !!
Jaka dycha? byly co najmniej 3 jak nie 4 :)
Ja tam chce!