Pierwszy wulkan i Prambanan

Dobrze jest mieć sprawdzony i już ulubiony sposób poznawania okolicy - samodzielnie na dwóch kółkach z silniczkiem, czyli znowu skuter :) Tym razem tato prowadzi. Po raz pierwszy od podobno 30 lat i to po lewej stronie! Do tego w Azji! Wyzwanie nie lada, ale czego się nie robi dla córeczki... :)
Wybieramy się rzucić okiem na najbardziej aktywny wulkan na Jawie - Mount Merapi. A najwygodniej podziwiać go można z Kaliurang, urokliwej "górskiej" miejscowości.




































Widok onieśmiela. To nasz pierwszy wulkan w życiu i nijak ma się rzeczywistość do filmów National Geografic. A raczej odwrotnie. Fascynujące! No i mamy motyw przewodni wyprawy po Indonezji..... daliśmy się zauroczyć :)






































W drodze powrotnej przy zachodzie słońca zwiedzamy Prambanan - hinduistyczną  świątynię - pozostałość sprzed wieków, kiedy na tym obszarze hinduizm był jeszcze popularny. Dziś na Jawie króluje Islam, a ta część ludności, która wyznaje Hinduizm przed wiekami przeniosła się na Bali. Dla białych turystów przygotowano wejście VIP i poczęstunek w postaci kawy, herbaty i wody - czymś musieli uzasadnić 10 krotnie droższy bilet dla turystów... Z posiłku mozna zrezygnować, ale cena biletu i tak pozostaje horendalnie wysoka. No cóż, Indonezja zrobiła się po prostu zbyt popularna...







Na wieczór mamy bilety ba absolutnie fantastyczny spektakl w amfiteatrze na tle ruin Prambanan. Pełnia egzotycznej muzyki i tańca pod gwieździstym niebem. Polecamy zakupić w Jogjakarcie najtańsze bilety i przybyć wcześniej, bo można zająć miejsca w pierwszym rzędzie 1,5m od loży VIP :) Świetny mieliśmy widok :) A Ci, którzy przybędą jeszcze wcześniej mogą skorzystać z bufetu ze znakomitym indonezyjskim żarełkiem w niezwykłych okolicznościach i w bardzo dobrej cenie!







Etykiety: | edit post
0 Responses

Prześlij komentarz