Trochę o śmieceniu w Indonezji

Nie da się o tym nie napisać. A natchnęła mnie do tego nasza wycieczka snorklingowa. PO prostu chcieliśmy dać nura w kolorowe rafy... Ale okazało się to całkiem złożona operacją. Po pierwsze trzeba było znaleźć łódkę! Po drugie - czystą rafę... Zawieźli nas na najpiękniejszą w okolicy rafę, ale jej penetrowanie nie było nam dane ze względu na przepływającą falę brudu...























W efekcie dalismy nura gdzie indziej a potem wrócilismy na tę rafę, kiedy smieci juz sobie popłynęły dalej...

To skąd się wzięły to dłuższa historia. Zacznijmy od tego, że Indonezyjczycy to tak zwane pokolenie bananowców - tj, kiedys wszystko się jasło w liściach bana, nosiło się w nich zawiniątka etc. A kiedy liść się zuzył rzucało się go pod nogi. Rzecz naturalna dosyć. Dziś niestety liście bananowca zostały zastąpione reklamówkami i innym plastikiem, a przyzwyczajenie pozostało... wszystko rzuca sie pod nogi. Morze zaśmiecają też duże indonezyjskie transportowce, statki pasażerskie i inne, które swoje nieczystości i smieci wyrzucają właśnie do morza. Zgroza... Śmieciowisko, które widzicie na zdjęciu prawdopodobnie pochodzi z jakiegoś statku.
Etykiety: | edit post
0 Responses

Prześlij komentarz